-Harry Styles...
-Oraz Liam Payne...
-Do zobaczenia jutro o 8!-razem powiedzieliśmy na koniec.
Tak pracujemy razem, a nawet mieszkamy.Dla niektórych to się wydaje dziwne, że ja jedna dziewczyna z dwoma chłopakami.Ale traktujemy się jak rodzinę ,więc mi nie sprawia to jakiegoś problemu.Im chyba też nie.
Kiedyś chodziliśmy do jednej szkoły ,a nawet klasy.Po jej skończeniu nie straciliśmy kontaktu.Poszliśmy na studia i tak dalej.Jeszcze w liceum byliśmy liczniejszą grupką znajomych.Kiedyś ta grupka ,liczyła siedem osób.Dzisiaj są to cztery.Jeszcze na koniec szkoły obiecaliśmy sobie ,że nie stracimy kontaktu.Obietnice... ,ale nic.
Opowiem jak to się stało ,że ja,Harry i Liam pracujemy razem!To jest moim zdaniem śmieszna historia ,bo nie wiedzieliśmy ,że będziemy razem pracować.Ale posłuchajcie jak było.
"
LATO 2012
Był naprawdę upalny dzień, jak na Anglię.Siedziałam na ganku u rodziców.Mimo naprawdę miłej aury panującej wokół, mi jakoś nie było do radowania się i łapania chwili.Bałam się.Była już połowa lata ,a ja nadal nie dostałam odpowiedzi od stacji radiowej w ,której chciałam pracować.Nie wiedziałam czy mam się oglądać za jakąś inną posadą ,czy najnormalniej w świecie się uspokoić.Właściwie to najpierw jest staż ,a dopiero po dwóch miesiącach mają dać prace trójce z szóstki kandydatów.Siedziałam tak nie wiem ile ,ale chyba długo.Wywnioskowałam to po minach rodziców.
-Coś się stało córcia?-zapytała mama
-Martwię się o tą posadę w radiu.-odpowiedziałam grzecznie
-Nie martw się.-próbował mnie uspokoić tata
-Łatwo ci mówić tato.Ty możesz pochwalić się dobrą posadą i zapewnioną emeryturą, wspaniałym domem, swoim domem.Masz też wspaniałych przyjaciół.A co ja mam powiedzieć?
-Dziecko.Przyszłość jest zawsze nieobliczalna i to ,że teraz mogę się pochwalić swoim domem,pracą i przyjaciółmi ,to nie znaczy ,że zawsze tak było.Musiałem wiele się na stresować ,by mieć to wszystko.Pamiętam jak pierwszy raz czekałem na odpowiedź dotyczącej mojej pierwszej posady.Ile to ja poduszek nie rozwaliłem.-zaczął uspokajać na swój sposób tata
-Wiem ,ale to jest tak bardzo stresujące.Wiecie przecież ,że jestem bojaźliwa.A poza tym to jest
BBC Radio 1!Tak chciałabym tam pracować.To jest moja wymarzona posada.
-Oj córcia ,córcia... Wiemy kochanie ,wiemy... -na chwilę rozmowa została przerwana i słychać było tylko szelest liści na drzewach i śpiew ptaków.
-A w ogóle to kiedy mieli dzwonić z tymi wynikami?-mama przerwała ciszę
-W tym tygodniu.Jest już piątek ,a wątpię ,że będą dzwonić w weekend.-powiedziałam ,a w moim głosie słychać było rozpacz
-Demi jest dopiero po piątej ,więc się uspo.... -nie dane było dokończyć mamie
- Już po piątej!?-wstałam szybko z siedzenia
-Tak ,a co?-zaciekawił się tata
-Jestem umówiona z chłopakami na szóstą, więc będę się zbierać.Kocham was!-wbiegłam szybko po schodach ,by jak najszybciej dostać się do mojego pokoju ,na szczęście rano zdążyłam przygotować sobie zestaw na wyjście.Poszłam szybko do łazienki ,gdzie wzięłam szybki prysznic.Po piętnastu minutach byłam już umyta i po kolejnych pięciu miałam wysuszone włosy.Następnie wyszłam z łazienki w samym białym,puszystym ręczniku.Zaczęłam się ubierać.Krótkie dżinsowe spodenki ,biała bluzka na ramiączkach i adidasy ,wydały się odpowiednim strojem na dzisiaj ,ponieważ tutaj trzeba korzystać ze słońca kiedy nadarzy się okazja.Po ubraniu się i spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy to torby, takich jak: portfel,telefon,czarny sweterek na wszelki wypadek na przykład jakbyśmy się zasiedzieli i musiałabym wracać ,kiedy zrobi się już zimniej.Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni ,aby wziąć jeszcze jabłko na drogę.
-O której wrócisz?-zatrzymała mnie mama
-Ymmm... No wiesz mamy dużo do obgadania z chłopakami i...-nie chciałam składać obietnic ,których nie mogę dotrzymać ,bo zawsze jest tak ,że jak wychodzę z Harry'm i Liam'em to naprawdę długo możemy siedzieć i rozmawiać o niczym.
-Jasne...To weź klucze na wszelki wypadek.Nie chcę ,abyś budziła nas o drugiej w nocy by się do domu dostać.-mama zawsze pozwalała mi wracać do domu o ,której chcę.Nawet jak nie miałam skończonej osiemnastki.Był oczywiście jeden warunek przysługujący temu jak wspaniałemu przywilejowi-muszę być w towarzystwie Harry'ego lub Liam'a.Traktowała ich jak własnych synów, których nie miała.Miała tylko mnie.
-Dobra.To ja wychodzę.-podeszłam do mamy dałam jej buziaka w policzek ,wzięłam jabłko z specjalnego koszyczka na owoce z wysepki i wychodząc wzięłam jeszcze zapasowe klucze do domu.
Z chłopakami umówiliśmy się o szóstej w miejscowym parku.Czyli jak zawsze.To było nasze miejsce (prawie) codziennych spotkań.Nigdy nie umawialiśmy się gdzie indziej.Zawsze ustalamy godzinę na „zebranie” ,później idziemy razem do sklepu po „coś” do picia i wracamy do parku.Dzisiaj nie było inaczej.
-Witaj piękna!- boże jak ja lubię tą chrypkę w głosie Harry'ego
-Witaj przystojny!-podszedł do mnie i uściskał tak ,że już traciłam dech
-Hej spokojnie ,bo ją udusisz.-jak zwykle opanowany i najpoważniejszy z nas Liam ,wiedział kiedy wejść do akcji.Harry natychmiast mnie puścił.
-Dziękuję.Udusiłby mnie.-podeszłam do bruneta i uścisnęłam go ,trochę lżej niż Harry mnie.-Praktycznie widzimy
się codziennie ,a jednak zawsze ściska mnie tak jakby minął rok.
-Czepiasz się?-zapytał loczek
-A no tak.Kiedyś mnie udusisz.-próbowałam
wyjść na poważną
-Jesteś moją siostrą!Nie mógłbym cię
udusić!-po kilku udawanych „szturchnięciach” zaczęliśmy iść
do sklepiku ,Który był niedaleko.
Tak naprawdę z Harry'm nie jesteśmy rodzeństwem
,nawet spokrewnieni nie jesteśmy.Po prostu traktujemy się jak
rodzeństwo i tak zaczęliśmy do siebie mówić –
brat/siostra.Niektórzy nawet się na to nabierają.Łączy nas
bardzo dziwna relacja.Powiem wam nawet ,że jak jeszcze chodziliśmy
do liceum to przez 2 miesiące chodziliśmy razem.Tak... Jakoś nam
nie wyszło.Lepiej spisujemy się w roli rodzeństwa ,niż pary.Nie
,że będąc w związku kłóciliśmy się czy coś.Po prostu dziwnie
się czuliśmy.Czy dałabym nam jeszcze jedną szanse?Nie wiem
,może?Jednak na razie dobrze nam tak jak jest.
-Kogo dzisiaj kolej?-zapytał Liam
-Chyba moja.-zgłosił się
zielonooki-Słucham.Zbieram zamówienia.
-Tak jak zwykle sześciopak.-odpowiedział Liam
Liam to nasz „tatuś”. Kiedy ja i Harry wpakujemy
się w kłopoty lub mamy problem ( a to zdarza się często) to Liam
jest tym na ,którego zawsze można liczyć.Jeśli miałabym go
opisać w trzech słowach to byłyby to:opanowanie,mądrość i
szczerość.Jeśli ma się problem i chce się szczerej opinii –
polecam go.Od czasów liceum bardzo się zmienił.Pod każdym
względem ,ale na lepsze.Dzisiaj nie ma już swojej czuprynki(W
liceum myśleliśmy ,że stylizował się na Harry'ego ,ale nigdy nikt
się o to nie czepiał.W końcu Harry był najmodniejszym chłopakiem
w szkole i każdy chciał się ubierać jak on.). Rzadko go widać w
koszulach.Kiedyś był typowym kujonem.W okularkach,koszuli,spranych dżinsach,nieśmiały chłopak z nosem w książce.Teraz: modne
ciuchy,zmienił okulary na soczewki,krótko obcięte
włosy.Ostatnio znalazł sobie dziewczynę.Nabrał pewności
siebie.Kiedyś nie lubił chodzić na imprezy jeśli nie szedł z
nami.Teraz jakby chciał to by poszedł sam.Każdy z nas się zmienił
od czasów liceum chociaż było to tylko trzy lata
temu.Dzisiaj mamy po 22 lata.Każdy zmienił się inaczej- jedni
tylko wyglądem, drudzy charakterem.Ale każdy z nas zmienił się
pod jednym wspólnym kątem – dojrzałości.Dzisiaj już nie
imprezujemy jak w wieku 19 lat.Niedługo ,każdy zacznie pracować
,zakładać rodzinę.Nawet do decyzji podchodzimy uważniej.Kiedyś
robiliśmy wyliczanki ,dzisiaj są to godziny przemyśleń.Nie mówię
,że to źle.To bardzo dobrze.Ale mimo takich zmian nadal jesteśmy
tymi samymi przyjaciółmi jak byliśmy.Bez sekretów
,ufający sobie.Mimo ,że kiedyś było nas więcej...Ale to już
inna historia.
-Halo.. mówi się!!- moje przemyślenia
przerwał loczek.Nawet nie zauważyłam ,że doszliśmy już do
sklepu.
-Co?!
-Jakieś specjalne zamówienie?Może
fajki?-zaczął się zadziornie uśmiechać
-Nie ,wszystko tylko nie fajki!Przeżyłam bez nich
już 3 lata i dobrze mi bez nich.-odpowiedziałam szybko.Kiedyś
paliłam jak smok, ale przejrzałam na oczy i rzuciłam.
-Oki ,ale błagam żuć też to co bierzesz ,bo
często gdzieś odlatujesz w swój świat.Ja ci dobrze radze
żuć to.-zaczął się śmiać i wszedł do sklepu zostawiając mnie
z bardzo głupim wyrazem twarzy ,który zobaczyłam w szybie
sklepu.
-Dzisiaj do mnie dzwonił.-nagle odezwał się Liam
-Kto?
-No on...-jego głos wyrażał niepewność
,wiedział ,że nie lubię o nim rozmawiać ,a jednak zaczynał ten
temat.
-Liam ,proszę.-powiedziałam błagalnym tonem-
Proszę.
-Pytał o ciebie.Pytał miedzy innymi o ciebie jak i
o Harry'ego i tak dalej.-nadal ciągnął temat
-Liam...Nie odzywał się przez zasrane 3 lata... I
nagle zapytał o nas?Skrucha?Nie wydaję mi się...Podejrzewam ,że
zapytał o nas ,bo przypadkowo o nas wspomniałeś...-moje oczy
zaszkliły się ,jeszcze chwilka i bym się rozpłakała ,ale na
szczęście Harry wyszedł ze sklepu.
-Gotowe.Możemy iść.-kiedy spojrzał ,zauważył
,że byłam bliska płaczu.Jego twarz przybrała pytający wyraz.-O
czym gadaliście?
-O niczym ważnym.Chodźcie.-zaczęłam kierować się
z powrotem do parku.Skończyłam tą scenkę ,bo wiem co by się
działo dalej.Były by krzyki ,ogólnie nie
przyjemnie.Louis.Louis Tomlinson – o nim była mowa.Były chłopak
i przyjaciel.Byliśmy parą... ponad dwa lata.Było nie przyjemnie.Na
pewno dla mnie ,nie wiem czy dla niego.Rozstaliśmy się pół
roku po zakończeniu liceum.Poszliśmy na niezłą imprezę.Była
niezła dopóki nie nakryłam Lou na zdradzie.Szczerze nie
przypuszczałam ,że to może się zdarzyć.Nie mieliśmy żadnych
tajemnic.Byliśmy szczęśliwi razem.Poprawka ja byłam.Gdyby on też
był ,nie zrobiłby mi tego.Po tym jak weszłam do pokoju
właścicielki domu ,która była organizatorką imprezy
,wszystko potoczyło się szybko tak ,że pamiętam tylko przebłyski
zaistniałych scen.Mój płacz.Wpadnięcie na Harry'ego.Jego
krzyki na Louisa.Bójkę.Harry odwożący mnie do domu i to ,że
był przy mnie całą noc.Po tym incydencie można rzec ,że nasza
„rodzina” się podzieliła.Liam,Harry i ja.Louis ,Niall i
Zayn.Lily była juz w Stanach.Pojechała tam studiować.
Od tamtej pory ,ani razu nie odezwaliśmy się do
siebie.Nie byłabym tak wściekła ,gdyby nie to ,że nawet nie
zadzwonił by się wytłumaczyć.Nic.Nawet głupiego sms'a.Nic ,tak
jakbym nic dla niego nie znaczyła.Jednak często mam wyrzuty
sumienia ,że to po części ja zepsułam jego przyjaźń z
Harrym.Nie ze względu na Lou tylko na Hazze.Można rzec ,że Louis
był jego drugim przyjacielem ,po mnie.Często go za to przepraszałam
,ale on mnie zbywał.Mówił ,że nic się nie stało i ,że to
nie był prawdziwy przyjaciel.Nie wiem o co chodziło ,bo nie uwierzę
,że chodziło tylko o mnie, ale zostawiłam tą sprawę.Od tamtej
pory jego temat jest tematem tabu.
Kiedy doszliśmy do parku.Zadzwonił mój
telefon.
-Przepraszam was.-zwróciłam się do
chłopaków i odeszłam kawałek.
-Słucham?
-Dzień dobry.Czy rozmawiam z Demetrią
Lovato?-odezwał się przyjemny kobiecy głos z drugiej strony
-Tak ,to ja.W czym mogę pomóc?
-Mam przyjemność powiadomić panią o przyjęciu
na staż w stacji radiowej BBC Radio 1.Została pani wybrana z ponad
tysiąca osób.Gratulujemy.Razem z panią zostało wybranych
pięciu innych kandydatów.
-O mój Boże.Dziękuję.Na prawdę się
cieszę.Od kiedy zaczynam?-wypluwałam sława z podekscytowania i
chyba przeraziłam swym zachowaniem chłopaków ,bo patrzyli na
mnie jakby mieli zaraz dzwonić po pogotowie
-Niech stawi się pani w głównej siedzibie o
11 , w poniedziałek.A teraz życzę miłego weekendu.I do widzenia.
-Również życzę miłego weekendu.Do
widzenia.
-Muszę coś wam powiedzieć.-powróciłam do
chłopaków sparaliżowana.
-Mów.-odezwali się w tym samym momencie
-Właśnie dostałam się na staż do BBC Radio
1!!!-krzyknęłam ,a raczej pisnęłam najgłośniej jak dało radę.
-Co?!-chłopcy podnieśli się z ławki jak
poparzeni i znowu powiedzieli coś w tym samym momencie
-To jest przerażające jak razem mówicie.Jak
jakieś roboty.A tak po za tym to czemu nie cieszycie się ze
mną?-zapytałam trochę rozczarowana bo myślałam ,że będą się
cieszyć razem ze mną.Co prawda nie mówiłam gdzie się
staram o staż ,ale nie chciałam ,mówić dopóki się nie
dostane.
-Nie to świetnie tylko ja też się tam
dostałem.-jako pierwszy (i tym razem sam) odezwał się Harry
-Słucham?Ja też się tam dostałem.-gdy Liam to
powiedział przez dwie minuty panowała totalna cisza ,a my
patrzyliśmy po sobie ,nie wiedząc kto ma zacząć.Ale w końcu
wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i świętowaliśmy do wieczora
nasze przyjęcie na staż."
I tak pozostało do dzisiaj.Później podzielili nas na dwie grupy (oczywiście trafiliśmy do jednej) i prowadziliśmy godzinny program.Jedna grupa pół godziny i druga tak samo.Przez to ,że byliśmy przyjaciółmi i naprawdę dobrze nam szło ,przyjęli nas.Z czasem dostaliśmy swój własny program ,który jest puszczany codziennie i jakoś żyje się dalej.Powiem ,oczywiście nie chwaląc się ,że jest dość popularny.
-Śpiąca królewna idziesz?-stanął przede mną Harry wymachując ręką
-Tak ,tak przepraszam.Zamyśliłam się.
-Widać.-brunet wziął mnie pod rękę i zaczął wyprowadzać ze studia.Pożegnaliśmy się z ekipą i ruszyliśmy do wyjścia.Jako ,że studio mieściło się na siódmym piętrze budynku ,jazda windą zajęła nam kilka minut.*
-Musimy jeszcze wjechać do sklepu.-stwierdził jak zwykle o wszystkim pamiętający Payne.
-Jasne ,przecież ty prowadzisz no nie?To nawet jakbyśmy protestowali ,nie mielibyśmy wyboru.Na piechotę nie miał bym zamiaru iść.-zaśmiał się zielonooki ,a ja razem z nim.Nie z tego co powiedział tylko wyobraziłam sobie go idącego na piechotę do domu.Po pierwszym kilometrze by padł.Ta wizja był całkiem śmieszna.
-Żebyś zaraz na prawdę nie szedł na piechtę!-po usłyszeniu tego ,Harry jak poparzony wsiadł do auta i zaczął krzyczeć
-Ja stąd nie wysiadam.Możemy jechać nawet do Nowego Jorku ,byle nie na piechotę.-spojrzałam na Liam'a i jego mina była bezcenna.Nie spodziewał się czegoś takiego.Dalsza część popołudnia minęła nam nawet szybko.Wjechaliśmy na nie zbyt szybkie zakupy.Ogółem w domu byliśmy o osiemnastej.Nawiasem mówiąc kończyliśmy o piętnastej.Droga ze studia do domu zajmuje nam godzinę, więc sami widzicie ,że to były dość długie zakupy.Ale mniejsza.W końcu dojechaliśmy.Nogi nas diabelsko bolały ,a każdy niósł ze sobą po dwie reklamówki z zakupami.Kidy weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy wszystko ,można powiedzieć ,że rzuciliśmy się na sofę w salonie.Mieszkaliśmy w średnim piętrowym domku.Na dole mieściły się: od wejścia na prawo kuchnia z ,której przechodziło się do jadalni ,na lewo salon i na przeciwko łazienka.Na górze były nasze pokoje plus jeszcze jedna łazienka i jeden mały pokoik ,gdzie trzymaliśmy pudła z ubraniami i tym podobne rzeczy.Mówimy na tej pokój 'graciarnia'.
Mój pokój był na lewo od schodów razem z pokojem Liam'a ,na przeciwko nas były cztery ściany Harry'ego i 'graciarnia' ,a na końcu korytarzyka łazienka.Jeśli chodzi o wystrój wnętrz ,z tym jest różnie jeśli chodzi o kolorystykę.Salon trzymał się połączenia czarnego ,białego i czerwonego, jadalnia i kuchnia brązu, łazienki bieli ,a nasze pokoje chyba nie trzeba mówić to już inna bajka.Jedno co łączyło wszystkie pomieszczenia było nowoczesne umeblowanie.No i najważniejsze i najlepsze w całym domu...Ogród...Oczywiście z basenem.Mamy małą altankę ,gdzie zawsze robimy sobie grilla.Mogłabym ,wam więcej powiedzieć ,ale nagle poczułam dość mocne uderzenie w ramię.
-Auuuuu....
-Mówi się!-odwróciłam się w stronę Harry'ego ,który był sprawcą bólu.
-Przysięgam ,kiedyś cię zabiję za te uderzenia.-odpowiedziałam z mordem w oczach
-Nie musiałbym tego robić ,gdybyś słuchała.No więc idziesz na imprezę?-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Kiedy?
-No ,jutro.-tym razem głos zabrał Liam
-Może być ,jutro piątek.W soboty audycje prowadzimy później.Jak dla mnie super.To gdzie idziemy?-zapytałam jeszcze ,bo nie lubiłam iść do kogoś w ciemno.Zawsze lepiej jest wiedzieć kto jest gospodarzem.
-Do Tom'a. Prowadzi wieczorne audycje.-kojarzę go ,często się mijamy w studiu ,ale nigdy nie podjęliśmy się jakiejś dłuższej konwersacji.
-Czyli jutro wieczór mamy zaplanowany.-stwierdziłam ,wstając i kierując się na górę by się umyć ,potem posiedzieć jeszcze chwile i w końcu iść spać.
____________________________________________________________________________________
*Wszystko co jest tutaj zamieszczane o studiu itd ,jest przeze mnie wymyślone!Nie wiem czy na prawdę studio ma tyle pięter ,czy mieści się w centrum Londynu.Więc niektóre rzeczy mogą mijać się z prawdą!
____________
Witajcie ,oto pierwszy rozdział!W końcu udało mi się go skończyć!Osobiście jestem z niego zadowolona.Ale opinię zostawiam wam!Bardzo będę wdzięczna jeśli zostawicie jakiś ślad po sobie.To na prawdę motywuje.<3 Jeśli macie jakieś pytania piszcie tutaj lub na mojego twitter'a --- > @tanczacapanda <3
Wygląd bloga ,jeszcze nie jest dopracowany ,dzisiaj mam zamiar zamówić szablon ,więc niedługo się zmieni.
Do następnego!Pozdrawiam i miłego weekendu!
-Śpiąca królewna idziesz?-stanął przede mną Harry wymachując ręką
-Tak ,tak przepraszam.Zamyśliłam się.
-Widać.-brunet wziął mnie pod rękę i zaczął wyprowadzać ze studia.Pożegnaliśmy się z ekipą i ruszyliśmy do wyjścia.Jako ,że studio mieściło się na siódmym piętrze budynku ,jazda windą zajęła nam kilka minut.*
-Musimy jeszcze wjechać do sklepu.-stwierdził jak zwykle o wszystkim pamiętający Payne.
-Jasne ,przecież ty prowadzisz no nie?To nawet jakbyśmy protestowali ,nie mielibyśmy wyboru.Na piechotę nie miał bym zamiaru iść.-zaśmiał się zielonooki ,a ja razem z nim.Nie z tego co powiedział tylko wyobraziłam sobie go idącego na piechotę do domu.Po pierwszym kilometrze by padł.Ta wizja był całkiem śmieszna.
-Żebyś zaraz na prawdę nie szedł na piechtę!-po usłyszeniu tego ,Harry jak poparzony wsiadł do auta i zaczął krzyczeć
-Ja stąd nie wysiadam.Możemy jechać nawet do Nowego Jorku ,byle nie na piechotę.-spojrzałam na Liam'a i jego mina była bezcenna.Nie spodziewał się czegoś takiego.Dalsza część popołudnia minęła nam nawet szybko.Wjechaliśmy na nie zbyt szybkie zakupy.Ogółem w domu byliśmy o osiemnastej.Nawiasem mówiąc kończyliśmy o piętnastej.Droga ze studia do domu zajmuje nam godzinę, więc sami widzicie ,że to były dość długie zakupy.Ale mniejsza.W końcu dojechaliśmy.Nogi nas diabelsko bolały ,a każdy niósł ze sobą po dwie reklamówki z zakupami.Kidy weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy wszystko ,można powiedzieć ,że rzuciliśmy się na sofę w salonie.Mieszkaliśmy w średnim piętrowym domku.Na dole mieściły się: od wejścia na prawo kuchnia z ,której przechodziło się do jadalni ,na lewo salon i na przeciwko łazienka.Na górze były nasze pokoje plus jeszcze jedna łazienka i jeden mały pokoik ,gdzie trzymaliśmy pudła z ubraniami i tym podobne rzeczy.Mówimy na tej pokój 'graciarnia'.
Mój pokój był na lewo od schodów razem z pokojem Liam'a ,na przeciwko nas były cztery ściany Harry'ego i 'graciarnia' ,a na końcu korytarzyka łazienka.Jeśli chodzi o wystrój wnętrz ,z tym jest różnie jeśli chodzi o kolorystykę.Salon trzymał się połączenia czarnego ,białego i czerwonego, jadalnia i kuchnia brązu, łazienki bieli ,a nasze pokoje chyba nie trzeba mówić to już inna bajka.Jedno co łączyło wszystkie pomieszczenia było nowoczesne umeblowanie.No i najważniejsze i najlepsze w całym domu...Ogród...Oczywiście z basenem.Mamy małą altankę ,gdzie zawsze robimy sobie grilla.Mogłabym ,wam więcej powiedzieć ,ale nagle poczułam dość mocne uderzenie w ramię.
-Auuuuu....
-Mówi się!-odwróciłam się w stronę Harry'ego ,który był sprawcą bólu.
-Przysięgam ,kiedyś cię zabiję za te uderzenia.-odpowiedziałam z mordem w oczach
-Nie musiałbym tego robić ,gdybyś słuchała.No więc idziesz na imprezę?-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Kiedy?
-No ,jutro.-tym razem głos zabrał Liam
-Może być ,jutro piątek.W soboty audycje prowadzimy później.Jak dla mnie super.To gdzie idziemy?-zapytałam jeszcze ,bo nie lubiłam iść do kogoś w ciemno.Zawsze lepiej jest wiedzieć kto jest gospodarzem.
-Do Tom'a. Prowadzi wieczorne audycje.-kojarzę go ,często się mijamy w studiu ,ale nigdy nie podjęliśmy się jakiejś dłuższej konwersacji.
-Czyli jutro wieczór mamy zaplanowany.-stwierdziłam ,wstając i kierując się na górę by się umyć ,potem posiedzieć jeszcze chwile i w końcu iść spać.
____________________________________________________________________________________
*Wszystko co jest tutaj zamieszczane o studiu itd ,jest przeze mnie wymyślone!Nie wiem czy na prawdę studio ma tyle pięter ,czy mieści się w centrum Londynu.Więc niektóre rzeczy mogą mijać się z prawdą!
____________
Witajcie ,oto pierwszy rozdział!W końcu udało mi się go skończyć!Osobiście jestem z niego zadowolona.Ale opinię zostawiam wam!Bardzo będę wdzięczna jeśli zostawicie jakiś ślad po sobie.To na prawdę motywuje.<3 Jeśli macie jakieś pytania piszcie tutaj lub na mojego twitter'a --- > @tanczacapanda <3
Wygląd bloga ,jeszcze nie jest dopracowany ,dzisiaj mam zamiar zamówić szablon ,więc niedługo się zmieni.
Do następnego!Pozdrawiam i miłego weekendu!